W tamtym roku wreszcie udało mi się tak zorganizować czas i pieniądze, żeby pojechać na Openera. Najpierw stwierdziłam, że za daleko, potem, że za drogo, artyści nie tacy, jakbym chciała. Ale wreszcie się zebrałam i zaliczyłam „najgorętsze wydarzenie roku”. Nie będę się rozwodziła o poziomie muzycznym, bo kogo interesuje mój gust (było dobrze)... Dużo emocji dostarczyła mi sama publika, w większości młoda, rozbawiona i pozbawiona wszelkich zasad.
Były takie chwile, kiedy wstydziłam się, że jestem Polką i reprezentuję to samo pokolenie. Jeśli tak wygląda elita narodu, to nie widzę przed nami przyszłości. Przekonywałam się o tym na każdym kroku
- Lifestyle
0 komentarzy
"Kiedy będę wspominać Openera, to będzie mi się kojarzył z obrzydzeniem!" - LIST CZYTELNICZKI
Brak komentarzy dla tego artykułu.