Od tego momentu film staje się nudny, fabuła rozwlekła, bohaterowie niezbyt prawdziwi, akcja tak porywająca, jak amatorska partia szachów. Czasem reżyser i scenarzysta próbują ratować sytuację i wprowadzają do filmu akcję, która dzieje się np. dziesięć lat później, w zupełnie innym miejscu. To powoduje, że stopień skomplikowania jest już na pograniczu absurdu. Z ekranu nadal wieje nudą a telewidz nuci pod nosem słynną przyśpiewkę, znaną z niezbyt udanych wesel: – nic się nie dzieje nananana… goście się nudzą, nananana…
- Lifestyle
0 komentarzy
KSIĄŻKA NA WEEKEND: Johan Theorin – Duch na wyspie!
Brak komentarzy dla tego artykułu.