Dawna koleżanka może nie traktowała go jak natręta, ale nie była też zainteresowana bliską znajomością. Całą energię i czas poświęcała wychowaniu dzieci. Sporym zaskoczeniem było dla niej nagłe wyznanie Patryka, który napisał jej że przez całą szkołę średnią skrycie się w niej podkochiwał.
Nie było fajerwerków. Przynajmniej ze strony Marleny. Znajomość rozwijała się powoli. Patryk wiedział, że nigdy nie zastąpi jej zmarłego męża. Że wszystko, na co może liczyć to życzliwe zainteresowanie.