Kilka tygodni później Monika przekonała się na własne oczy, że Paulina wywiązała się z zadania z nawiązką. Zastała swojego faceta całującego się z nią w salonie. Tego dnia miało jej nie być w domu.
- Jak tylko ich zobaczyłam, od razu wybiegłam z domu. Z oczu płynęły mi łzy. Nic nie widziałam i chyba tylko cud sprawił, że nie wpadłam pod samochód. Z tamtej chwili pamiętam jedynie krzyk Pauliny za mną, żebym zaczekała, to wszystko mi wyjaśni.
Noc spędziłam u koleżanki, która mnie pocieszała. Miałam nieodebranych mnóstwo połączeń od Grześka i Pauliny. Wysłali mi też kilkanaście SMS-ów. Wtedy nie byłam w stanie ich przeczytać, ale w końcu musiałam stawić czoła sytuacji. Grzesiek i Paulina nie owijali w bawełnę. Przyznali, że chcieli mi o tym powiedzieć już od jakiegoś czasu, ale nie wiedzieli jak. Ostatecznie przypadek załatwił to za nich. Gdy już skończyli swoją tyradę, popatrzyli na mnie z nadzieją w oczach i prosili o wybaczenie. Powiedziałam, że nigdy go nie dostaną.