W tym wszystkim nastolatka zadaje jakże trudne pytanie o to, jak to możliwe, aby w świecie ludzi cywilizowanych dochodziło do skrajnej przemocy, morderstw, bestialstwa, gwałtów, które zupełnie bezkarnie uchodzą białym oprawcom, na co dzień mających opinie dobrych ojców, miłych sąsiadów, uczynnych kolegów…
Powieść „Sucha sierpniowa trawa” nie pozwala czytelnikowi się od siebie oderwać. Świetnie napisana, doskonałym językiem, z każdą przeczytaną kartą wciąga jak chodzenie po bagnach. I podobne jest niebezpieczna. Odkrywa, bowiem ciemną stronę amerykańskiego Południa i powoduje, że czytelnik rewiduje z wolna swoje poglądy o idyllicznej ułudzie amerykańskiego raju na rzecz tego, z czym naprawdę przyszło mierzyć się czarnym obywatelom USA w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
To się nie mogło zdarzyć, a jednak się zdarzyło.