„Ale ja mam żonę” – usłyszałam w odpowiedzi. Chociaż Maciej mówił, że nic ich od dawna nie łączy, to był ślub wzięty zbyt młodo, każde z nich żyje teraz swoim życiem. Jednak obecność żony zaczęła tkwić we mnie niczym zadra. A potem…no cóż, chyba się do tego przyzwyczaiłam. Kocham Macieja, zależy mi na nim, jemu na mnie też. Nie chcę być jedną z tych frustratek, które zmuszają faceta do rozwodu za wszelką cenę. Dzieci nie mają, a to bardzo ułatwia sytuację.
Widziałam ostatnio jego żonę. Ładna, zadbana, wesoła kobieta. W innej sytuacji pewnie mogłybyśmy się zaprzyjaźnić…Jestem kochanką żonatego mężczyzny – kiepsko brzmi, prawda?"