- Mój rozmiar nigdy nie przekroczył 38. Dziwne prawda? Niektórzy pomyślą pewnie, że wymiotowałam, ale ja nigdy nie byłam bulimiczką. U mnie chodzi o objadanie się do oporu, nawet kiedy jest mi niedobrze i czuję się chora z przejedzenia. Po prostu jem dalej, to silniejsze ode mnie. Zupełnie jak wewnętrzny nakaz, że muszę jeść, jeść i jeść, dopóki napięcie nie zniknie. Po chwilowej ekscytacji, związanej z zaspokojeniem zachcianki, przychodzą wyrzuty sumienia i rozpacz. Postanawiam wtedy: nie tknę jedzenia, dopóki nie będę wściekle głodna. W ten sposób utrzymuję wagę w normie.
Pewnego dnia Ewelina zemdlała z głodu...
- Można się śmiać, że osoba cierpiąca na niekontrolowane jedzenie mdleje z głodu, ale to prawda. Mój rekord zaparcia wynosi 10 dni. Zemdlałam na przystanku autobusowym i ktoś wezwał karetkę. W szpitalu powiedziałam, że robię sobie głodówkę oczyszczającą. Lekarz ponarzekał tylko na modę na medycynę niekonwencjonalną i zażartował, że to chyba nie dla mnie. Ostrzegł jeszcze przed konsekwencjami takiego postępowania i na tym koniec.