W końcu opisał finał historii: według słów mężczyzny Dziedzic miała wrócić do domu i zamknąć się w sypialni z butelką alkoholu. Obrażenia twarzy mają być spowodowane... upadkiem w łazience.
-Usłyszałem, że uderzyła w coś. Upadła. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że leży jak długa. Twarzą do ziemi i histeryzowała - opisywał. -Nie wiedziałem, że w ogóle coś się Kasi stało na tej twarzy. Aczkolwiek już mi policjanci mówili, że to są obrażenia mechaniczne i mam nadzieję, że biegli to potwierdzą - mówił pewny siebie.
Następnie fachowo zaczął tłumaczyć, jak powinna wyglądać twarz po uderzeniu i stwierdził, że gdyby faktycznie ją uderzył, to skończyłaby w szpitalu albo... na cmentarzu.