Richard Kukliński urodził się w tak biednej rodzinie, że posiadał tylko jedno ubranie na wszystkie okazje. Ojciec odszedł, gdy mały Rich miał trzy latka, matka od tej pory robiła, co tylko mogła, aby związać koniec z końcem i wyżywić rodzinę. Dzieciaki na podwórku wołały za nim „Richie szmaciarz”. „Włóczęga Richie”.”Chuderlawy Polaczek”. Szczególnie we znaki dawał mu się na podwórku Johnny, chłopak z bogatszej rodziny, który razem z bandą chłopaków nie raz „stłukł” Richiego na „kwaśne jabłko”. Któregoś dnia miarka się przebrała.
Richie zdemontował z szafy metalową poprzeczkę na ubrania i późnym wieczorem zaczaił na Johnnego. Chciał mu dać nauczkę. Ale, gdy tamten zaczął się stawiać, Rich stracił nad sobą panowanie. Bił go tak długo, aż tamten przestał się ruszać. Wszyscy, zawsze zachwycali się Johnnym. Czy teraz też będą się nim zachwycać, gdy był już martwy? To był pierwszy i ostatni raz, gdy Richie kogoś zabił i miał z tego powodu wyrzuty sumienia. Od tej pory hołdował zasadzie, że, gdy sprawiasz ludziom ból, zostawią cię w końcu w spokoju.
Gdy dorósł pracował dla mafii. Ściągał długi, ale jego porywczy charakter często brał nad nim górę i ofiara zanim mogła mieć szansę na spłatę pożyczki, umierała. Dlatego mafia podjęła decyzję, aby Richard stał się jej zabójcą. W tym, co robił stał się perfekcjonistą. Czasem pracował sam, a czasem ktoś z nim współpracował. Był też mordercą do wynajęcia. Niekiedy chodziło o interesy, nierzadko kierował nim ślepy amok.