Ale do rzeczy: najpierw farsz. Nie podam wam konkretnych proporcji, to nie ma większego znaczenia, to już od was i waszego indywidualnego smaku zależy czego chcecie dać więcej, a czego mniej. W każdym razie składniki, których ja użyłem: kiszona kapusta (nieco ponad pół kilo), suszone grzyby, pieczarki (około 300 g), natka pietruszki, sól, pieprz, czosnek suszony, suszona słodka papryka, papryczka chili.
Przede wszystkim potrzebna będzie naprawdę duża patelnia. Ja użyłem ogromnego woka. W sumie podejrzewam, że można też bez problemu po prostu w dużym garnku to zrobić. Może nawet wygodniej niż na patelni. W każdym razie kapusta musi być drobno poszatkowana. I wrzucamy ją na patelnię/do garnka. Potem drobno kroimy suszone grzyby (które wcześniej przez kilka/kilkanaście godzin musimy moczyć w wodzie żeby zmiękły). Nie wiem jakie konkretnie grzyby to były, ale to nie ma znaczenia raczej. Zostały nam z zeszłego roku z chodzenia po lesie. Pewnie jakieś resztki podgrzybków i prawdziwków - jeśli dobrze pamięcią sięgam. Grzybów nie mieliśmy niestety jakoś tak bardzo dużo, więc dodałem jeszcze trochę drobno pokrojonych pieczarek. I wszystko to w ślad za kapustą na patelnię. Drobno siekamy cały pęczek natki pietruszki i też dodajemy. I do smaku: trochę soli, pieprzu, suszonego czosnku i suszonej słodkiej papryki. Mamy też cały słoik suszonych papryczek chili więc żeby pierogi trochę mocy zyskały to jedną papryczkę przekroiłem wzdłuż i do farszu wsypałem pestki ze środka papryki. I przekrojoną paprykę wrzuciłem również żeby trochę poleżała. Musimy tylko pamiętać żeby później tę papryczkę znaleźć i wyjąć, żeby przypadkiem do pieroga jej nie zawinąć. No chyba, że chcemy atomowego pieroga zrobić :)
Na koniec dolewamy jeszcze szklankę wody i na małym ogniu dusimy to wszystko, tak żeby kapusta była naprawdę miękka. To może trochę potrwać, mi to około 1,5 godziny zajęło. Co jakiś czas oczywiście musimy mieszać. A jak się już zrobi to zostawiamy do całkowitego wystygnięcia i bierzemy się za ciasto.