Na początek uściślijmy dwie rzeczy: jeśli twój żołądek nie bardzo toleruje takie ciężkie rzeczy to wystarczy 200 gram sera. 400 gram to ilość dla stalowych żołądków. A dwa: z powodzeniem możesz użyć innego sera pleśniowego (np. rokpol, czy cokolwiek innego). Ja użyłem akurat gorgonzoli, bo ma wyjątkowy, rzadko spotykany smrodek :) Mówiąc wprost: mało co cuchnie tak jak właśnie ten ser :) Więc jak już wyjaśniliśmy to sobie to idziemy dalej.
Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy sól, miekkie masło, śmietanę i jajko. Mieszamy to wszystko łyżką, aż składniki się ładnie połączą i wstawiamy na godzinę do lodówki.
Cebulę drobno siekamy i dusimy pod przykryciem, aż będzie miękka. Potem ją solimy.
Blachę do tarty dokładnie, bardzo dokładnie smarujemy masłem.
Wałkujemy ciasto i układamy je na blasze dociskając delikatnie palcami. Pieczemy je w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez 15 minut.
W tym czasie zrobimy zalewę: bierzemy miskę (może być ta sama co wyrabialiśmy w niej ciasto) i wrzucamy do środka jajka, śmietanę i szczyptę soli. Mieszamy trzepaczką na jednolitą masę. Mamy jeszcze trochę czasu więc dzielimy brokuła na małe różyczki.
Jak ciasto nam się zrobi to wyjmujemy je z piekarnika i układamy na nim uduszoną cebulę i różyczki brokułu. Całość posypujemy pokruszoną (czy raczej rwaną, bo kruszy się słabo) gorgonzolą i zalewamy zalewą. Doprawiamy po wierzchu pieprzem. Wkładamy do piekarnika na 30 minut i gotowe :)