Większości kobiet mogłoby to przeszkadzać, ale ona jest zachwycona. Jej drobne koleżanki wydają się przy niej niewidzialne. To jej pokaźna sylwetka dominuje na każdej fotografii. Dziś to powód do zadowolenia. Przede wszystkim dlatego, że jeszcze do niedawna płakała z tego powodu. Takie myślenie jest najlepszym dowodem na to, że autentycznie zaakceptowała i pokochała siebie. „Może jestem największa, ale i najszczęśliwsza” - twierdzi.
- Odchudzanie
0 komentarzy
Zdecydowanie lepiej być puszystą!
Brak komentarzy dla tego artykułu.