Choć ciężko wychwycić słowa z nagrania, czuć w powietrzu gęstą atmosferę. Szczególnie pod koniec, gdy Piotr uspokaja mamę:
Mama, nie mów... - po czym urywa się nagranie, okraszone przez autorkę ironicznym podpisem "pakowanko".
Myślicie, że Justyna Żyła osiągnęła już szczyt żenady, czy zrobi coś jeszcze bardziej porażającego by zyskać większą popularność?