Potrzebną ilość kwiatów mniszka trudno określić czy liczbą czy masą, więc najlepiej posłużyć się objętością, bo sypnęliśmy wg uznania... czy też powiedzmy sobie szczerze, więcej już się zbierać nie chciało :) Najlepiej chyba jednak widać to na zdjęciach - słój jest półtoralitrowy a podsuszone kwiaty z pokrojoną w plastry cytryną (1,5 sztuki w tym przypadku) zapełniły go do połowy. Zebrane najlepiej o poranku mniszki zalać w spirycie. Interesują nas oczywiście tylko żółte kwiaty, choć do rozdzielania ich od zielonych części jakoś nie było wielkiego zapału, więc do zalewu trochę się ich dostało. Z wody i miodu sporządzamy syrop, ale pamiętajcie, żeby nie zalewać miodu wrzątkiem ani gorąca wodą, tylko lepiej odczekać, aż trochę przestygnie. Ostatnio z ilością cukru mąż przesadził w przypadku nalewki z pędów młodej sosny, więc tym razem nie skorzystaliśmy z opcji "albo więcej" :) Kwiaty zalane spirytusem i sporządzonym syropem wypełniły słój, więc spodziewamy się, że nalewka będzie miała moc około 40%, Jeśli ktoś preferuje więcej lub chce mieć pewność, że nie będzie to za mało, bo przecież po drodze też są straty, to nie trzeba wlewać całego syropu :) No i cóż... co do majowego miodku już mamy pewność, że wyszedł pyszny, natomiast na nalewkę przyjdzie nam nieco poczekać - za dwa tygodnie kwiaty wyrzucimy. A płyn jak trochę postoi, to odfiltrujemy i sprawdzimy :)
- Przepisy
0 komentarzy
Nalewka z mniszka lekarskiego! [PRZEPIS]
Brak komentarzy dla tego artykułu.