Zaczynamy od pokrojenia boczku w drobniutką kostkę i podsmażenia go na patelni. Ja boczku miałem 350 g, ale podczas krojenia musiałem podzielić się z kotami i zostało mi właśnie około 300 g :)
Potem czekamy aż boczek ostygnie i wszystko razem wrzucamy do wielkiej miski i wyrabiamy ciasto przez 20 minut. Będzie po wyrobieniu idealnie sprężyste, nie będzie przylegało do dłoni.
Potem przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę. Ciasto całkiem ładnie wyrośnie. Znów przez kilkanaście sekund je wyrabiamy i wykładamy na stolnicę. Urywamy małe kawałki (około 40 gram) i w dłoniami wałkujemy cienkie sznurki, tak ze 35 cm długości. Mi tych sznurków wyszło 26. Jak już mamy sznurki porobione to bierzemy małą miseczkę i nalewamy do niej oliwę z oliwek. I bierzemy też pędzelek. I każdy z tych sznurków smarujemy pędzelkiem dość obficie tą oliwą. A potem skręcamy z każdego z nich ślimaczki. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, nagrzewamy piekarnik do 200 stopni i pieczemy 15 minut. Gotowe :)