Jak krem Nivea wypadł w naszym teście?
O zapachu włosów po kremie nie musimy pisać, bo jest wszystkim dobrze znany. Testowałyśmy go na same końcówki - naprawdę ładnie je zabezpieczał i sprawiał, że wyglądały na zdrowe (można było przeciągnąć w czasie wizytę u fryzjera). Najczęściej jednak nakładamy go na końce (od wysokości ucha) na mokre i suche włosy. Nigdy się na nim nie zawiodłyśmy! Sprawiał, że cieniutkie włosy były bardziej mięsiste, ale też wygładzone i nawilżone. Może bez szałowego połysku, ale wyglądały na dużo zdrowsze.