„Gdyby nie wyszedł na papierosa, zostawiając otwarte drzwi do sklepu, życie malucha było by przesądzone. Szara kuleczka wbiegła tam na chwilę i jeszcze szybciej, z powrotem ruszyła dalej. Drgnęło serce … kociątko zatrzymało się nagle.”
„Wejdzie jeszcze raz? Pomyślał mężczyzna. Weszło. W końcu listopada kocia malizna mieszcząca się na dłoni, nie ma szans, chyba, że wybierze sobie człowieka, który ją ocali. Po wizycie u doktora kot wynajął kącik z miękkim posłaniem w pokoiku na zapleczu. Zajął się jedzeniem, spaniem, mruczeniem i wkrótce, poważnymi obowiązkami. Ochroną i marketingiem”.