A Kuba Galiński, menedżer z New Orleans, dodaje: –Codziennie mamy jakąś parę, a bywa tak, że przez noc jest ich 4-5. Kobiety przychodzą zobaczyć coś nowego, co do niedawna było dla nich niedostępne. New Orleans różni się, co prawda od zwykłego klubu go-go. Mamy restaurację, największy bar w stolicy, prywatne VIP-roomy – to przyciąga panie. Często organizujemy wieczory panieńskie i przyjęcia urodzinowe.
- Inne
0 komentarzy
Wieczór w klubie go-go!
Brak komentarzy dla tego artykułu.