Przepis na bezę:
Białka ubijamy ze szczyptą soli, a gdy się ubiją, bardzo małymi porcjami dodajemy cukier dalej ubijając. Ta czynność trwa dość długo, bo cukier musi się rozpuścić całkowicie - u mnie trwała jakieś 30-40 minut, bo niestety na razie mam robota bez miski, więc do tego trzeba "mieć chłopa" :)
Co to znaczy „mieć chłopa”? "Prawdopodobnie chodzi o męską służbę domową, bardzo rozpowszechnioną w XX wieku"... zatrudniłam więc męża :) Na koniec dodajemy sok z cytryny. Ubitą masę dzielimy na dwie części i wykładamy na papier do pieczenia (wcześniej warto obrysować na papierze dwa koła o średnicy ok. 23 cm). Wkładamy do piekarnika nagrzanego na 180°C i pieczemy przez 5 minut. Potem zmniejszamy temperaturę do 140°C i dalej pieczemy przez 90 minut. Ja wydłużyłam ten czas o o 10 minut, bo wolę bezę bardziej chrupiącą w środku. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, delikatnie uchylić drzwiczki i pozostawić bezę do całkowitego ostygnięcia pieca.
Krem cytrynowy:
Serek mascarpone wymieszać z curdem. W osobnej misce ubić śmietankę, dodać curd z mascarpone i delikatnie wymieszać łyżką. Na pierwszy blat wykładamy krem, a na krem szprycą dodatkowy curd. Przykrywamy drugim blatem bezy i dekorujemy pozostałym curdem.