Pogoda nie dopisała, ciśnienie nie rozpieszczało, ale jakie emocje w środku! Proszę Państwa: pokazy, kreacje i modelki. Te ostatnie szczególnie zapierały dech w piersiach! Piękne, długonogie i o dziwo niewychudzone! Kiedy z podziwem oglądałam pokazy Kędziorka, Magdy Floryszczyk i Katarzyny Łęckiej o moją (i nie tylko o moją) uwagę zabiegali wystawcy z showroomu. Było tam wszystko! Przepiękna biżuteria, którą mogłabym kupować garściami, jabłka (chyba wciąż na złość Putinowi) i kreacje. Z pewną dozą bezczelności muszę odrzec, że nie każda propozycja nadawała się na rodzime ulice. Chcąc nie chcąc LUCY SI zrobiło na mnie największe wrażenie. Niby nic… dali mi jabłko i posłali ciepły uśmiech. Ale, poczułam się w pewien sposób „kupiona”. Wchodzę głębiej, a tam lustruje mnie (myślę sobie) niespełniony projektant i przepiękna kobieta