Do dzieła:
Mięso myjemy, osuszamy i porcjujemy. Z wina, mięty, oliwy i czosnku i pieprzu przygotowujemy marynatę. Nie podaję proporcji - bo wszystko zależy od ilości mięsa. Nie bójcie się użyć sporo wina i świeżych ziół :) Mięso wraz z marynatą wkładamy do woreczka lub pojemnika - tak by szczelnie je zamknąć i wstawić do lodówki na dobę. Jeśli nie macie tyle czasu - marynujcie combry chociaż przez 2-3h. Kiedy mięso jest gotowe, smażymy je na rozgrzanej patelni z obu stron, tak by nabrało kolorów, a następnie wykańczamy w piekarniku rozgrzanym do 180'C przez około 20 min. Czas smażenia i wykańczania w piecu zależy od stopnia wysmażenia, jaki lubicie. Eksperymentujcie! ;)
Obrane ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie, a później przecieramy na gładki krem. Ja podałam combry na puree bez masła - ale możecie wkręcić łyżkę na sam koniec.
Po usmażeniu jagnięciny nie szorujcie od razu patelni. Wlejcie na nią marynatę (bez ziół), szklankę bulionu i cierpliwie redukujcie na małym ogniu, aż do uzyskania delikatnego sosu. Możecie na koniec wkręcić łyżeczkę masła.
Buraczki, czy inne dodatki wedle uznania. Smacznego! :)