Możesz być pewien, że tak banalna czynność, jak wyprawa na połów raków to tylko przygrywka do czegoś znacznie większego i poważniejszego. Dziewczęta podczas wyprawy na raki odkrywają, bowiem… Ot-ślepe szczęście. Zabawa, jaką serwuje autorka to wrażenia niezapomniane. Jakby tego było mało Chmielewska na kartach książki opisuje nam mały Armagedon. I to przy tak prozaicznej czynności jak przeprowadzka.
Dziewczęta wraz z kolegami, Januszkiem i Zygmuntem niszczą stare mieszkanie i odkrywają, że ściany to nie tylko granice pomieszczeń. Dodatkowo pisarka informuje nas na łamach kart powieści, że smoła nie schodzi z dziecka nawet po praniu z proszkiem i nacieraniu go olejem.
Na deser Chmielewska zostawia czytelnikowi już tylko tak banalną historię, jak legenda o starym zamku. Bo co takiego może być w starym zamku, jeśli nieukryta historia i najprawdziwszy duch? Oczywiście postać ducha to zupełna normalka. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy duch powoduje liczne wypadki wśród mieszkańców. Takiej historii nikt nie odpuści, a co dopiero Tereska i Okrętka.
Dziewczęta wraz z kolegami, Januszkiem i Zygmuntem niszczą stare mieszkanie i odkrywają, że ściany to nie tylko granice pomieszczeń. Dodatkowo pisarka informuje nas na łamach kart powieści, że smoła nie schodzi z dziecka nawet po praniu z proszkiem i nacieraniu go olejem.
Na deser Chmielewska zostawia czytelnikowi już tylko tak banalną historię, jak legenda o starym zamku. Bo co takiego może być w starym zamku, jeśli nieukryta historia i najprawdziwszy duch? Oczywiście postać ducha to zupełna normalka. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy duch powoduje liczne wypadki wśród mieszkańców. Takiej historii nikt nie odpuści, a co dopiero Tereska i Okrętka.