Wlewamy wodę (może być letnia) i mleko do dużej miski i wkruszamy do środka drożdże. Mieszamy krótko żeby się drożdże rozpuściły. Potem dorzucamy resztę, czyli mąkę, sól, cukier, mak, skórkę z cytryny i masło. Masło możemy lekko podgrzać w rondelku, ewentualnie wyjąć z lodówki na kilka godzin przed robieniem chleba, żeby było miękkie. Cytrynę zlewamy wrzątkiem i delikatnie ścieramy skórkę na drobnej tarce. Żeby mieć dwie łyżki skórki to musimy w sumie pewnie całą cytrynę zetrzeć.
No i jak już mamy wszystko w kupie to wyrabiamy ciasto przez około 20 minut. Ciasto będzie dość rzadkie. Po wyrobieniu przedkładamy je do keksówki natartej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia. Ja osobiście wybrałem papier, bo niestety mój piekarnik jest bardzo stary i kiepski i choćbym nie wiem jak obficie natarł formę olejem to zawsze chleb przywrze i są problemy z jego wyjęciem :/
Teraz to już tylko ostawiamy formę z chlebem na 1 godzinę w ciepłe miejsce, a potem pieczemy w 200 stopniach przez 50 minut.
Przed pieczeniem możemy natrzeć przy pomocy pędzelka wierzch chleba mlekiem – skórka wtedy powinna być bardziej chrupiąca.
WERSJA Z AUTOMATU DO CHLEBA
Bez problemu ten chleb można też zrobić w maszynie chlebowej. Zresztą pierwotny przepis był właśnie przeznaczony na automat. Tutaj sprawa jest prosta: wlewamy wodę i mleko, dodajemy potem całą resztę, odpalamy program podstawowy i gotowe. Po około 3 godzinach i 20 minutach mamy ciepły, świeży i niezwykle aromatyczny chlebek :)