Wchodzi Tomcio do lekarza boli ucho, płynie krew.
Czy to wirus narozrabiał? Otóż nie!
Gdyby mama mądra była i patyczkiem nie czyściła,
to by w uchu swego synka rany nie zrobiła.
Zastanawiając się nad rozpoczęciem kilku zdań do Państwa, ułożyłam tę smutną i niestety prawdziwą rymowankę. W mojej praktyce zawodowej bardzo często spotykam się z problemem tak zwanych „brudnych uszu”. W dobie bieżącej wody i mydła to pojęcie się zdezaktualizowało. Staram się cierpliwie tłumaczyć, że to najczęściej nie brud, tylko woszczyna, czyli naturalna wydzielina, której zadaniem jest oczyszczanie ucha, stanowi ten wstydliwy problem.