Ludzkie tragedie zawsze są przejmujące. Zarówno te, które dotyczą całych społeczeństw, jak i jednostek. Jednak, gdy człowiek jest świadomy, że pomoc na pewno nadejdzie, jest mu dużo łatwiej próbować przetrwać w skrajnych warunkach. W Birmie każdy może liczyć tylko na siebie.
Gdy człowiek czeka na pomoc stara się wytrwać ze wszystkich swoich sił, bo wie, że tylko nadzieja umiera ostatnia. Gorzej, a nawet beznadziejnie jest wtedy, gdy z sobie tylko znanych powodów władza nie zamierza nikomu pomagać jednocześnie głosząc propagandę o tym, że wszystko jest w najlepszym porządku. Tak właśnie się stało, gdy 2 maja 2008 roku gigantyczny tropikalny cyklon Nargis uderzył w nadbrzeża Birmy pozbawiając życia sto czterdzieści tysięcy ludzi.